Rozpoczęcie sezonu 2022

W niedzielę 5 czerwca, oficjalnie rozpoczęliśmy nasz Sezon Żeglarski 2022.

Bardzo za tym tęskniłem i nie mogłem się doczekać! Nastąpiło drobne opóźnienie w stosunku do sezonów poprzednich, bo bywaliśmy już w końcówce maja, na wodzie. W sumie, wszystko w normie. Miejsce stacjonowania, Water-Club Nieporęt, ciągle to samo i ciągle dobre. Łódź w porządku. My w wystarczająco dobrej kondycji, no prawie (!) ... Co więc mogłoby być nie tak?

Pierwszy rejs w nowym sezonie wypadł w niedzielę 5 czerwca. Prognoza pogody mówiła o bardzo słabym wietrze (chociaż, na jednej z prognoz było nawet równe 2 Bft) z Północo-Wschodu i temperaturze powietrza 23 stopnie Celsiusza. Na sobotę 4 czerwca, prognozowany i rzeczywisty wiatr był silniejszy, ale też wszystkie chyba modele prognozowały burzę, zresztą ten dzień był już zarezerwowany, na urodziny mojej wnuczki. Bardzo dobrze, na pierwszy rejs, kiedy jesteśmy jeszcze słabo obeznani z naszymi, tegorocznymi możliwościami i musimy wszystko, na łódce, ponownie sprawdzić, słaby wiatr, nie jest żadną przeszkodą. Sprawnie otaklowaliśmy naszego GIS-a "Uitwaaien" i sprawnie odeszliśmy od brzegu. Wiatr był rzeczywiście bardzo słaby, więc łódka żeglowała powoli, jak duch. Chwilami powiewała słaba jedynka w skali Beauforta. Na gładkim jeziorze, da się, przy takim słabym wietrze, sprawnie żeglować. Ale, nie było nam to dane! Wraz z upływem czasu, na wodzie pojawiało się, coraz więcej jednostek z silnikami spalinowymi - coraz więcej ścigających się, i wykonujących różne zwroty i ewolucje, skuterów, do nich dołączyły mniejsze i większe motorówki. Kilka z tych większych i szybkich z ogromnymi silnikami, urządziło sobie wyścigi, slalomem, pomiędzy żaglówkami i rowerami wodnymi, wzbudzając fale wyższe od wysokości burty naszego GIS-a. Jedynie kilka houseboatów, dość dużych, ale powolnych jednostek motorowych, nie wytwarzało upierdliwej fali. Po dwóch godzinach bujania się, wśród ryku silników i smrodu spalin, trzepania żaglem z burty na burtę i mimowolnego obracania łodzi o 180 stopni wokół pionowej osi, mieliśmy tej zabawy serdecznie dosyć. Wróciliśmy do naszego brzegu i zakończyliśmy pierwszy w sezonie 2022 rejs!

Jakieś wnioski? Jak zwykle, znakomicie sprawdziła się nasza łódź Goat Island Skiff "Uitwaaien" i załoga, czyli Kasia i piesek Misiek. Skipper również sobie poradził. Po tej stronie, było wszystko dobrze! Niestety, Jezioro Zegrzyńskie, zwane Zalewem Zegrzyńskim, a przeze mnie, w skrócie, będzie tu nazywane ZZ, ma chyba tylko jedną zaletę - jest blisko naszego domu. Ma również mnóstwo wad - jest blisko Warszawy, więc jest miejscem wypoczynku tysięcy warszawiaków z których część widzi tylko możliwość szybkiej zabawy motorówkami i skuterami wodnymi, bez oglądania się na innych użytkowników jeziora. W dni wolne od pracy, kiedy dopisze słońce i upalna pogoda, to właśnie oni dominują ten akwen i ZZ zamienia się w "burackie bajoro". Mniejszy jest dla nas problem, kiedy wieje silniejszy wiatr, powiedzmy 2-3 w skali Beauforta. Wtedy fale wygenerowane przez motorówki i skutery, nie są w stanie nas zatrzymać i możemy dość swobodnie cieszyć się żeglowaniem. Jedynym, naprawdę skutecznym sposobem, na większą przyjemność z obcowania z wodą i wiatrem na ZZ, będzie przyjeżdżanie tam w tzw. tygodniu roboczym, od poniedziałku, do piątku, bo wtedy użytkowników akwenu, jest kilkanaście razy mniej. Ale Kasia pracuje, od poniedziałku, do piątku ...

Wszystkie zdjęcia poniżej zrobiła Kasia:







Komentarze

  1. Ktoś znajomy na Facebook skomentował tak: /.../ zostałem w niedzielę po raz pierwszy od przewrotek wyciągnięty na wodę do prowadzenia czegoś. Motorówki z Water-Clubu. Potwierdzam horror. Ja się po krótkiej oddaliłem /bez opierania o manetkę przy plaży/ najpierw pod zaporę, gdzie żaglówek nie ma za to szaleją duże komercyjne RIBy i skutersyni. Dramat nawet w torze pod przęsłem mostu kręcili ósemki i skakali. A potem zwyczajowo uciekliśmy na Narew sprawdzić czy szczeżuje nadal są i się pomoczyć. Na patelni na powrocie koło piątej powtórka. Jest za ciasno i trzy czwarte robi co chce i nie ma pojęcia co robi, bywa zwyczajnie niebezpiecznie. Także nawet szybką motorówką bez żagla chcesz jak najszybciej uciec z Zalewu, różnica, że możesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Inny komentarz na Facebooku:
    "Łączę sie w bólu. W 2020 wracaliśmy z Bugu naszą VitiProa i naiwnie stwierdziliśmy że zatrzymamy sie na noc na ZZ aby następnego dnia dotrzeć kanałkiem i Wisłą do macierzystego Portu Czerniakowskiego. Natychmiast po wpłynięciu na ZZ otoczyła nas MotoHorda, a pijacka czy prostacka ciekawość kazała im przepływać na mniej niż 5 m od naszej łódki, oczywiście full power... Uciekliśmy 15 km w górę Narwi, bo tam było za daleko po piwo. Następnego dnia odmeldowaliśmy sie o 5 rano, obiecując sobie że więcej nasza płetwa na ZZ nie zawita. Polecam rzeki, a szczególnie nie docenioną żeglarsko Wisłę. Raj dla Gisa. ponieważ zazwyczaj wieje W i NW to Twoja łódka z łatwością pójdzie pod prąd na żaglu. Dzicz, spokój i czyste puste plaże gwarantowane!"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz