Nauka sterowania … (13 sierpnia 2022)

Ostatnio, nowe materiały, na mój blog, przychodzą z kilkudniowym opóźnieniem. To jest, głównie, konsekwencja długiego czasu, potrzebnego dla obróbki materiałów wideo, a chcę, aby publikacja opisu i ruchomego obrazu odbywała się prawie jednocześnie.

Zakładam kamerę na bom, włączam ją tuż przed odejściem od brzegu, a później nie mam do niej dostępu i ona, o ile bateria została prawidłowo naładowana, a kamera prawidłowo włączona, a nie jest to wcale oczywiste, pracuje do całkowitego rozładowania. Otrzymuję około 1,5 godziny stacjonarnego ujęcia, z którego później usiłuję uzyskać maksimum 5 minut filmu. Zwykle, szkoda mi wyciąć aż tyle i zostaje 10 albo więcej minut totalnej nudy. Wysyłam to, na mój kanał YouTube. Później, z braku miejsca na dysku, kasuję materiał źródłowy oraz uzyskany film – ten będzie dostępny wyłącznie na YouTube i tak długo, jak długo serwis YouTube będzie istnieć i go nie usunie – jeżeli zniknie, to bez śladu, jak w sumie kiedyś wszystko. Jedyna, tego typu pamiątka, po naszym żeglowaniu. Tym razem, zostało osiem minut, z tym, że nagrał się zarówno start, nasze żeglowanie w ślimaczym tempie, jak i powrót i lądowanie.

Tego dnia, mieliśmy pod opieką dwójkę moich wnucząt, które już w tym roku z nami żeglowały. Małgosia w poprzednim sezonie sterowała i wydawało się, że jej się to podoba. Grześ, wówczas, nie był tym chyba w ogóle zainteresowany. Mieliśmy prognozę pogody opiewającą, na wiatr od 2 do 4 w skali Bft. Moje emeryckie żeglowanie, przy wiatrach 3-4 Bft zakłada refowanie, dla spokojnej głowy, poczucia bezpieczeństwa i całości bajpasów. Tak zrobiłem i tego dnia. Niestety, wiadomo, że z prognozami bywa różnie i raczej trzeba patrzeć na niebo i chmury, niż na ekran smartfona. W rzeczywistości, wiatr był słaby, a wkrótce jeszcze bardziej osłabł. W sumie nie wiem, czy nawet pełna powierzchnia żagla, by cokolwiek zmieniła na lepsze?

Wyruszyliśmy na ZZ, wkrótce dzieci chciały zmierzyć się ze sterowaniem i łatwo okazało się, że sterowanie, to czynność nudna, rumpel steru, to nie wiosło i nie służy do mieszania w wodzie. Ale, każde z wnucząt mogło spróbować i ewentualnie ocenić, czy je to interesuje. Prawdopodobnie, następny raz będzie dopiero w przyszłym sezonie, więc może, do tego czasu, zapomną... Chyba, w sumie, znaczy całość, im się podobała?

Jeżeli o mnie chodzi, to uwielbiam żeglowanie prawie bez wiatru, pod warunkiem, że wtedy woda jest gładka – czyli np. kiedy na jeziorze nie ma motorówek. Łódź prawie zawsze płynie, bo prawie zawsze, da się wyczuć jakiś delikatny powiew - porusza się wtedy, na wodzie, jak duch. Wtedy nie trzeba nic robić, ani nic mówić, tylko ustawić żagiel i sunąć o lustrzanej tafli. Ale ZZ, to nie jest Jezioro Wigry i nie Park Narodowy! ZZ, to miejsce wypoczynku warszawiaków, a ich wypoczynek, to nie jest twój wypoczynek 

… Kup sobie motorówkę z wielkim silnikiem i przestań wreszcie ludziom zazdrościć! Albo zmień akwen.


Poniżej "strona tytułowa", kilka zdjęć, które zrobiła Kasia i, oczywiście, wideo:

 







 

Komentarze