Z wielkimi nadziejami, czekaliśmy na tzw. "długi weekend - bożocielny", by wykorzystać go bardzo intensywnie żeglując. Zapowiadało się wietrznie (4, a nawet 5 Bft z kierunków wschodnich) i burzowo. Pierwsza prognoza sprawdziła się doskonale, bo już we czwartek, podmuchy wiatru osiągały 4 w skali Beauforta.
W naszej przystani, byliśmy dość wcześnie, by zdążyć przed procesjami Święta Bożego Ciała - w drodze widzieliśmy ostatnie przygotowania ołtarzy na trasach procesji. Zaczęliśmy od klejenia węglowych masztów, które Mariusz przystosowuje, do roli rejek ożaglowania Kleszcze Kraba, przy jego proa typu P5 - zajęło nam to około godziny. Później taklowanie i wyjście na wodę! Aby złapać bardziej regularny wiatr, odeszliśmy od brzegu dalej niż, oznakowanie czerwonymi bojami prawej strony szlaku żeglownego i już w strefie płycizn poszliśmy lewym halsem w kierunku tzw. "patelni", czyli głównej części jeziora. Złapaliśmy silniejszy wiatr i po około ośmiu minutach żeglugi, z wielkim hukiem, gruchnęliśmy szybrowym mieczem w coś pod wodą! Sklejkowy kadłub łodzi zachował się, jak wielkie pudło rezonansowe. Łódka zatrzymała się w miejscu! Na szczęście, podczas uderzenia, nasza prędkość, nie była zbyt wielka. "Miecz góra!" i ruszyliśmy dalej. Pobieżne oględziny: Uszkodzona krawędź spływu miecza, nie widać żadnego przecieku, ani innych uszkodzeń! Jedziemy dalej! Po chwili orientuję się, że wiatr, prawdopodobnie, przybiera na sile i wieje w porywach mocne 4, a może nawet osiąga 5 w skali Bft. Decydujemy się dopłynąć, do dawnej plaży "Windsurfing", koło Mariny "Diana" w Białobrzegach, by tam, jednak sprawdzić dokładniej stopień zniszczeń od uderzenia w podwodną przeszkodę i wziąć ref.
Nie znaleźliśmy żadnych innych uszkodzeń, poza tym, widocznym na krawędzi spływu miecza. Zakładamy ref i ponownie wyruszamy na jezioro. Wiatr wyraźnie się wzmocnił i chwilami żeglujemy nawet szybciej, niż wcześniej, na całym ożaglowaniu. Postanawiamy żeglować w kierunku Serocka. Wokół nas sporo jachtów, niektóre również mają refy. Niestety, wiatr często zmienia kierunek, a jego siła gwałtownie spada - taka jest specyfika tego akwenu. Ale mamy dużo frajdy i chwilami, bardzo cieszymy się, że ref jednak wzięty... Wracamy do ośrodka, na tymczasowe miejsce przy plaży - na naszym, spychokoparka zajmuje się wyrównywaniem terenu. Jutro wyruszymy z plaży, by wrócić na stałe miejsce...
Ponieważ obróbka wideo zajmuje sporo czasu, pełna relacja filmowa z dwóch dni żeglowania pojawi się, jak tylko to będzie możliwe. Dzisiaj zajmę się awarią, jak i dlaczego do niej doszło, i naprawą szybrowego miecza - daggerboard.
Dość blisko brzegu, przy którym stacjonujemy, jest wąski oznakowany szlak żeglowny, kierunkiem zgodny z nurtem rzeki Narew - zielone boje (lewa strona szlaku) bliżej naszego brzegu, a czerwone (prawa strona szlaku) dalej. Za czerwonymi bojami, rozlega się szeroka płycizna. Od końca lat 60. XX wieku, czyli pierwszych lat istnienia Jeziora (Zalewu) Zegrzyńskiego, żeglarze opowiadali o kominach chałup zalanej wsi, w które uderzali mieczami swoich żaglówek w tym rejonie. Inni mówili o pniach ściętych zbyt wysoko i pozostawionych tam drzew. Prawda jest taka, że już na początku lat 70. zdarzyło mi się, kilkakrotnie, uderzyć tam mieczem mojej żaglówki w coś twardego. Innym razem, zaryć miękko w piasek i muł. Kiedyś, w latach 70-90., płytkie miejsce było w sezonie letnim zarastane grążelami. Dzisiaj z powodu intensywnego ruchu motorówek i skuterów wodnych, wodorosty powierzchniowe, zasadniczo, tam nie występują. Wiadomo, że należy trzymać się oznakowanego szlaku, ale wiele jednostek, np. dużych jachtów "Sztorm Grupy"(chyba tylko raz widzieliśmy jeden z nich na mieliźnie) nie mówiąc o motorówkach i skuterach, stale przemierza niebezpieczną płyciznę na skróty, bez zważania na oznakowanie. Od kiedy żeglujemy GIS-em, zwykle starałem się iść oznakowanym szlakiem, czasami bardzo ciasno halsując między bojami oznakowania. Ale odchodząc z wiatrem od brzegu, przy którym stacjonujemy, staram się odejść od brzegu, na tyle daleko, by dostać w miarę równy i niezakłócony wiatr. Tak zrobiłem, żeglując 28 maja z wnuczętami. Tak też zrobiłem i w dniu Bożego Ciała, ale tym razem uderzyliśmy w pojedynczą przeszkodę. Sądząc po miejscu uszkodzonym, mieliśmy 90, najwyżej 95 cm zanurzenia! Większe jachty balastowo-mieczowe, mają przecież większe zanurzenie. Ale być może, takie podwodne kołki i pnie, nie robią na stalowych i ciężkich mieczach wrażenia? Na pewno, ktoś musiał tam, co jakiś czas, uderzyć i jeszcze, nie raz, uderzy!
Napisałem, że miecz miał tylko widoczne uszkodzenie krawędzi spływu. Dopiero
po powrocie do brzegu na ląd i położeniu łodzi, na burtę obejrzałem wnętrze,
konkretnie tylną ścianę skrzyni mieczowej - jest tam uszkodzenie! Odłupana
drzazga o długości chyba z 10 cm... Miejsce uszkodzenia będzie musiało
doskonale wyschnąć!
Miecz wzięliśmy do naprawy w domu - po piątkowym żeglowaniu, kiedy wiatr był
jeszcze silniejszy i zarządziłem podwójny ref. Nie ja jeden zresztą - sporo
łódek chodziło skrajnie zarefowanych! Prognoza zapowiadająca burze i deszcz
nie sprawdziła się! Ale w niedzielę musieliśmy zrezygnować z jazdy na żagle -
całą drogę dojazdową od 0745 do1500 i rejon naszej przystani zamknięto, ze
względu na zawody sportowe cyklu IRON MAN, czyli triathlonowe...
W
sobotę uznałem, że miecz jest suchy i naprawiłem go: Usunięcie tego co odłazi.
Wyrównanie powierzchni papierem ściernym, nałożenie Epidianu 6011 z
utwardzaczem TFF i jedną warstwą cienkiej, szklanej tkaniny rowingowej. Po
kilku godzinach można było wygładzić.
Tylna ścianka skrzynki mieczowej czeka na swoją kolej - ubytek zostanie zaszpachlowany Epidianem 6011 z utwardzaczem TFF, zagęszczonym do konsystencji masła orzechowego, za pomocą krzemionki koloidalnej. Pokażę to w kolejnym wpisie.
Poniżej mapa poglądowa płycizn na Jeziorze Zegrzyńskim z zaznaczonym
hipotetycznie miejscem awarii:
1. Żółta linia przerwana
symbolizuje oznakowane szlaki żeglowne.
2. Pomarańczowe, zakreskowane
strefy, to mielizny.
3. Czerwona linia ciągła, pokazuje naszą
hipotetyczną drogę w kierunku awarii (punkt!) a przerywana pokazuje naszą
dalszą drogę aż do oględzin i wzięcia refu.
*
Następnie - zdjęcia uszkodzenia miecza, przed, podczas i po naprawie.
*
Kilka zdjęć z żeglowania i pobytu w przystani 8 i 9 czerwca 2023 - photos by Kaśka.
*
Krótkie wideo o awarii - znane już moim widzom kanału YouTube:
Link do video z żeglowania we czwartek i piątek - 8 i 9 czerwca 2023 - zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/4Nrrj3tXCqc