Udało się! Po ośmiu latach przerwy, spowodowanej budową kolejnej łodzi (Goat Island Skiff "Uitwaaien") i żeglowania wyłącznie nią, moja żaglowa kanu BETH "YuanFen", ponownie dotknęła słonej wody Zatoki Puckiej! Początkowo niepewnie, ale z każdym dniem, bardziej odważnie. Tak, jak nie zapomina się jazdy na rowerze, tak również utrzymywanie żaglowej kanu BETH, na równej stępce, okazało się dla mnie naturalnie łatwe. Znowu ta niesamowita lekkość i przyspieszanie, wraz z każdym, najmniejszym podmuchem. Nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że wraz z prognozowanym wzrostem siły wiatru powinienem wziąć ref - nie wziąłem! Ale przyznam się, że jak w prognozie pojawiło się 4, 5 i 6 w skali Bft, zrobiłem sobie dzień odpoczynku - emerytura zobowiązuje!
Doroczny zlot łodzi i żagli polinezyjskich w Rzucewie, który w tym roku trwał przez dwa tygodnie lipca (my byliśmy między 15. a 26. lipca) ponownie stał się, dla mnie (dla nas, bo przecież byliśmy razem z Kasią!) okazją do spotkań ze znajomymi entuzjastami polinezyjskiego sposobu żeglowania, wymiany doświadczeń i wspólnego żeglowania. Ale, ja wziąłem swoją BETH "YuanFen", która ani nie jest proa (ani żadnym innym wielokadłubowcem) ani też nie ma polinezyjskiego ożaglowania typu kleszcze kraba! My z moją BETH, byliśmy więc nieco poza oficjalnym zlotem...
Dzięki obecności i uprzejmości
Pawła Zarzyckiego
i jego nowo zbudowanej dinghy "Phi^Phi" typu Pasja 400, na której testował
ożaglowanie kleszcze kraba, mogłem zbliżyć się nieco, do klimatów Polinezji.
Najpierw sam bezan (1.54 m kwadr.) został zastąpiony maleńkim (1 m kwadr.)
żaglem typu kleszcze kraba, kiedy on testował większy (około 8 m kwadr.)
https://youtube.com/shorts/N0e3_IiQ_dU?feature=share
https://youtube.com/shorts/GQjAFuK1BdE?feature=share
https://youtube.com/shorts/6ec4dIvC64w?feature=share
Następnie, Paweł udostępnił mi również drugi żagiel typu kleszcze kraba o
powierzchni około 3.6 m kwadr. i mogłem pożeglować pod dwoma żaglami kleszcze
kraba:
https://youtube.com/shorts/J5nQor7k0DE?feature=share
https://youtube.com/shorts/XBs0xo4eZXg?feature=share
Mogłem również pożeglować z nim, na jego "Phi^Phi", pod kleszczami kraba o powierzchni 8 m kwadr.
https://youtube.com/shorts/HYbh_R05uOw?feature=share
W momencie, kiedy informacja o tym, że będę testował (testuję) kleszcze kraba (ang. crab claws) na mojej BETH "YuanFen" pojawiła się na moim fejsbuku i forum żeglarskim, pojawiły się również pytania: jak one działają, czy potwierdzam, czy neguję doświadczenia profesora Czesława Marchaja z tymi żaglami i im podobne.
Po pierwsze, mogłem wypróbować te żagielki
w ograniczonym zakresie i bez użycia jakichkolwiek przyrządów
pomiarowych.
Po drugie, sam maleńki bezan miał, moim zdaniem, niewielki wpływ na
zachowanie żaglowej kanu BETH "YuanFen", a wiodącym żaglem był jej lugrowy
grotżagiel o powierzchni około 6 m kwadr. - wiał zdecydowany wiatr 3 do 4 w
skali Bft, kanu była szybka, o wiele szybsza od krótszej i cięższej Pasji 400
"Phi^Phi" Pawła, żeglującej pod pojedynczym żaglem kleszcze kraba o
powierzchni 8 m kwadr.
Po trzecie, podczas testu dwóch żagli typu
kleszcze kraba w układzie ket-jol (grot 3.6 m kwadr. i bezan 1 m kwadr. razem
4.6 m kwadr powierzchni żagli) wiał bardzo lekki wiatr 1, może do 2 w skali
Bft i BETH "YuanFen" miała wyraźnie za mało żagla, by efektywnie żeglować -
była łatwo wyprzedzana przez krótszą i cięższą dinghy Pasja 400 "Phi^Phi"
Pawła z żaglem o powierzchni 8 m kwadr.
Mogę więc pisać
wyłącznie, na temat moich wrażeń i bardzo ograniczonych wniosków z tych
prób, prowadzonych na luzie w formie zabawy:
Żagle typu kleszcze kraba są
proste w kroju i wykonaniu.
Nie mam wątpliwości, że żagle prawidłowo
ciągną i gdyby powiała przynajmniej trójka w skali Bft mógłbym efektywnie i
szybko żeglować. BETH "YuanFen" żeglowała ostro do wiatru i prawidłowo
wykonywała zwroty, na pewno nie gorzej, niż pod swoim normalnym ożaglowaniem.
Największą zaletą żagli kleszcze kraba na BETH "YuanFen", była doskonała
widoczność, pod zadartymi do góry bomami - nisko pracujące bomy lugrowych
żagli, naprawdę poważnie ograniczają widoczność po zawietrznej stronie kanu!
Nie mogłem na BETH "YuanFen" sprawdzić, ani sposobu refowania, ani
zwijania żagli do masztów za pomocą brailiny (ang. brail - zwanej tutaj
w Rzucewie, podczas zlotu, moim zdaniem niesłusznie, gejtawą) bo nie mam
takiej instalacji - grotżagiel był opuszczany na lazy-jack.
Jaką
dostrzegam wadę ożaglowania kleszcze kraba, na kanu BETH "YuanFen"? Wysoko
umieszczony środek ożaglowania, który może powodować problem ze statecznością
wąskiej kanu, podczas silniejszego wiatru. Powierzchnia żagli 4.6 m kwadr. to
mniej więcej tyle, ile wynosi powierzchnia żagli BETH "YuanFen" skrajnie
zarefowana, która pozwala jej, na bezpieczne żeglowanie w wietrze 4 do 5
w skali Bft, ale środek ożaglowania kleszcze kraba leży o wiele wyżej, co może
skutkować większym momentem przechylającym i powodować problemy ze
statecznością - tego nie udało mi się zweryfikować doświadczalnie.
Jestem bardzo wdzięczny Pawłowi, za użyczenie żagli do prób - miałem dzięki niemu sporo zabawy z nowym ożaglowaniem. No i mogłem też chwilę pożeglować razem z nim jego Pasją 400 "Phi^Phi", a także obok, by porównać dwie łódki w tych samych warunkach. Myślę, że to bardzo cenna znajomość - na zawsze.
Poza tym, mogłem pożeglować ponownie moją BETH "YuanFen" z jej typowym ożaglowaniem, zrównoważonym lugrowym (ang. balance lug) o powierzchni 7.5 m kwadr. które pozwala jej na wchodzenie w ślizg już przy dobrej trójce w skali Bft. Tak, ona jest niesamowita - jest bardzo szybka, już wtedy, kiedy jeszcze prawie nie ma żadnego wiatru, a wślizgu chodzi w wietrze 3 i 4 w skali Bft, na co pozwala jej wysoki stosunek powierzchni żagla do masy, wyrażony w metrach kwadratowych na tonę, który wynosi powyżej 50, czyli jak u klas olimpijskich oraz smukłość płaskodennego kadłuba. Czysta przyjemność! No, prawie... O ograniczonej widoczności na zawietrzną, już było - na pustych wodach Zatoki Puckiej, nie było z tym problemów, ale problem dostrzegam. A jeszcze szybrowy miecz (ang. daggerboard) smukły i głęboko zanurzony, który, jak widać na wideo, musiałem unosić, a nawet podtrzymywać ręką, bo na Zatoce Puckiej, nawet kilkaset metrów od brzegu jest bardzo płytko, a głębokość jest mniejsza, niż 1 m - jeśli będę się tam jeszcze kiedykolwiek wybierał, koniecznie muszę zrobić nowy, krótszy o ~30 cm miecz szybrowy - da się z nim skutecznie żeglować na wiatr i halsować, bez ciągłej obawy o zarycie nim w, na szczęście piaszczyste, dno!
Oczywiście, wracały zarzucone pomysły, dodania BETH "YuanFen" tzw. "stateczności bezpieczeństwa" w formie wysięgników z pływakami bezpieczeństwa (ang. outriggers with safety amas) które podczas żeglugi pozostają uniesione ponad powierzchnię wody, nie chronią przed wywrotką, ale wspomagają żeglarza w szybkim i skutecznym powrocie na równą stępkę po ewentualnej wywrotce - jestem wciąż pod wrażeniem trzech wywrotek mojej BETH "YuanFen" - po żadnej z nich, nie udało się żeglarzowi przywrócić łodzi samodzielnie, na równą stępkę, na głębokiej wodzie! Tym razem, dodałem nadmuchiwane zbiorniki wypornościowe, mocowane pod półpokładami w kokpicie, które miały chronić przed zalaniem kokpitu wodą po wywrotce i pozwolić na łatwiejszy powrót na równą stępkę - nie sprawdziłem ich działania w praktyce! Wysięgniki z pływakami bezpieczeństwa (ang. outriggers with safety amas) są z powodzeniem używane przez członków Open Canoe Sailing Group oraz firmę Solway Dory w Wlk. Brytanii i na ich doświadczeniach mógłbym się wzorować. Dlaczego dotąd tego nie zrobiłem? Transportuję BETH "YuanFen", na bagażniku dachowym niewielkiego samochodu osobowego i nie mam już zbyt wiele zapasu, na zwiększanie masy tego ładunku, a belka (ang. cross beam) i dwa pływaki (ang. floats), to kolejne kilogramy na dachu, więc musiałbym to bardzo dokładnie policzyć i super lekko wykonać, nie będąc pewnym, czy dopuszczalnej masy nie przekroczę ...
Zlot proa? Ciekawa impreza, która chyba już na stałe wpisała się w lipcowy kalendarz Parku Kulturowego i Muzeum "Osada Łowców Fok" w Rzucewie. Podczas ludowego festynu wokół Muzeum chroniącego relikty osadnictwa z młodszej epoki kamienia, na brzegu zatoki pojawiają się polinezyjskie łodzie, których konstrukcje wzorowane są na jednostkach z podobnego czasu, ale na Pacyfiku. Kontrast i ciekawe uzupełnienie. Do tego spotkania żeglarzy zainteresowanych takimi łodziami z żeglarzami rejonu Zatoki Puckiej i ich tradycyjnymi łodziami kaszubskimi i w ogóle nawiązywanie szerszych relacji, bo podczas zlotu, w zależności od pogody, polinezyjskie wielokadłubowce z malowniczym ożaglowaniem, żeglują w różne rejony zatoki. W tym roku warunki znowu bywały również trudne i jednego dnia, dwie łodzie proa miały awarie takielunku.
Nie udało nam się, szczególnie chodzi o Kasię, poza moimi "wyczynami" na mojej
"YuanFen" i "Phi^Phi" Pawła i jeszcze raz wielkie dzięki za jego propozycję,
pożeglować żadną jednostką uczestniczącą w zlocie. Tutaj kłania się
stara, korporacyjna prawda, że (w wersji cenzuralnej): "pod celą
musisz sam zadbać o swoje interesy, bo nikt inny o nie nie zadba", czyli...
Musisz mieć swoją własną łódź!
Podczas tegorocznego zlotu, byłem bardziej zainteresowany sobą i swoją "YuanFen" i żeglowaniem na niej, niż samym zlotem. Zrobiłem trochę czarno-białych zdjęć i po wywołaniu ich pokażę je na moim blogu fotograficznym.
Poniżej trochę zdjęć autorstwa Kasi, Grzesia Widery, kadr z jednego z wideo i linki do wideo z mojego kanału - zapraszam:
Jeszcze jedno wideo z prób żagli kleszcze kraba: https://youtu.be/q2RJW1EL8qE
OdpowiedzUsuń