Planowany udział żaglowej kanu BETH w zapowiadanym, na koniec lipca 2024, kolejnym Zlocie Pod Kleszczami Kraba (dawny Zlot Proa) w Rzucewie, skłania mnie do różnych rozważań, nad dostosowaniem i przygotowaniem się do tego. Oczywiście, rozmawiałem już z Pawłem Zarzyckim z Pasji 400 "Phi^Phi", który obiecał mi ponowne wypożyczenie jego kompletu żagli Kleszcze Kraba do testów. Mam nadzieję, że nasze terminy urlopowe, zbiegną się z terminem Zlotu, który nadal nie jest jeszcze znany.
Mam również własną koncepcję żagli Kleszcze Kraba, typu hawajskiego, dla BETH - błękitne linie, na załączonym obrazku. Żagle stawiane na istniejących masztach, bez użycia rejek, czyli przednim likiem mocowane do masztów, np. za pomocą żmijki. Jako bomów użyć miałbym istniejących rejek, które są dłuższe od istniejących bomów. Powierzchnia takiego ożaglowania, to w sumie około 4,8 m kwadratowych - mniej więcej tyle, ile ma w pełni zarefowana BETH, co powinno pozwolić, na bezpieczne żeglowanie przy wietrze o sile 4 Bft. Zwraca uwagę, prawie idealne pokrycie się projektowanego środka ożaglowania z oryginalnym, co może oznaczać przyszłe, prawidłowe zachowanie się BETH z nowym ożaglowaniem. Łódka ędzie jednak wybitnie niedożaglowana w wiatrach słabych, bczego nie da się nadrobić.
Na załączonym rysunku, skan widoczny jako podkład, pokazuje również przesuwną deskę do balastowania, którą wcześniej planowałem jako opcję, dla dłuższych rejsów BETH. Przed tym rozwiązaniem przestrzega sam Michael Storer, mówiąc o krytycznym zwiększeniu obciążeń na maszty, grożącym ich awarią - złamaniem.
Jest tam też zaznaczone, o ile należałoby unieść (skrócić?!?!) miecz, dla bezpiecznej żeglugi nad mieliznami i rybackimi sieciami Zatoki Puckiej - około 30 cm. Tutaj również jest wątpliwość - bo oryginalna długość (głębokość zanurzenia) miecza, wraz z jego właściwym profilem hydrodynamicznym, gwarantuje minimalny kąt żeglugi ostro na wiatr i minimalny dryf, co jest potwierdzone doświadczalnie przez projektanta. Trzeba więc unosić miecz w razie potrzeby, nie zaś skracać go! To znowu grozi haczeniem o oryginalnie umieszczony bom.
Po opublikowaniu poprzedniego artykułu, otrzymałem pytanie: czy na BETH miałem wywrotki i jak one się skończyły? Nie było to w artykule explicite napisane, więc opisuję i wyjaśniam:
Dotychczas moja BETH została, nieintencjonalnie, wywrócona trzykrotnie. Nie udało jej się przywrócić na równą stępkę, bez pomocy z zewnątrz lub podpórki o dno.
Pierwsza wywrotka - Łukasz, na Jeziorze Dziekanowskim w maju 2011 - nieudany zwrot przez sztag podczas silnego wiatru. Odrzucenie dziobu na poprzedni hals z mocno wybranym, chociaż skrajnie zarefowanym grotżaglem i wywrotka masztami na wodę. Postawienie kanu do pionu, następnie kilkukrotne, nieudane próby wejścia na postawioną kanu i kolejne, ponowne wywrotki, zalany kokpit i utrata stateczności. W efekcie - spłynięcie do brzegu.
Druga wywrotka - Adaś, na Jeziorze Jamno w Mielnie, podczas Zlotu Proa w lipcu 2014 - nagły, silny podmuch kładzie BETH masztami na wodę. Postawienie łódki na równą stępkę, następnie kilkukrotne, nieudane próby wejścia na postawioną kanu i kolejne, ponowne wywrotki, zalany kokpit i utrata stateczności. W efekcie, wraz z Krzyśkiem, na proa "WikiWiki", na pagajach docieramy do Adasia i wywróconej BETH. Stawiamy wywróconą łódź, przytrzymujemy postawioną, aż Adaś wyleje wodę z kokpitu, ale on już nie podejmuje żeglugi i dryfuje z wiatrem. Później zostaje przyholowany do brzegu przez silnego kajakarza.
Trzecia wywrotka - ja w Pucku, na Zatoce Puckiej w sierpniu 2015 - wracając do plaży, na głębokości do około połowy uda (70 cm?) zahaczam opuszczonym mieczem o piaszczyste dno, łódka zostaje obrócona burtą do wiatru i wypiętrzającej się w tym miejscu fali i wywrócona masztami na wodę. Doholowuję wywróconą łódź na płyciznę, jest zalana i pozbawiona stateczności. Na przybrzeżnej płyciźnie ją stawiam na równą stępkę i przywracam do porządku.
Opisane zachowania BETH po wywrotce, skłaniają do przeciwdziałania zalaniu kokpitu. Najprostsze i skuteczne, jest umieszczenie pod bocznymi półpokładami pneumatycznych worków wypornościowych z PCV, takich, jakie z powodzeniem stosuje się na Optymistach i innych żaglowych dinghy. Prawdopodobnie, będzie to właśnie mój najbliższy wybór. Do tego, zastanawiam się nad wspomaganiem wejścia z wody do kokpitu, przez dodanie dodatkowych pływaków, na poprzecznym wysięgniku.
Generalnie wiem, że wielu z czytelników, znających moje dotychczasowe "zmagania" z tematem "dostosowania" BETH na morze, zastanawia się: dlaczego nie poczynię radykalnych kroków, przerabiając BETH na trimaran, czy jakoś tak? Między innymi, chcę aby BETH pozostała sobą, czyli możliwie lekką, żaglową kanu, z możliwością łatwego transportu jej na bagażniku dachowym samochodu osobowego. Dzisiaj jej masa całkowita, jest bliska dopuszczalnej, dla bagażników dachowych. Radykalne ingerencje w jej strukturę i charakter, kłócą się ze szczególną atencją, jaką obdarzam moją BETH, która może nie jest doskonała, ale uwielbiam to, jaką jest.
Poniżej szkic projektu hawajskich żagli Kleszcze Kraba dla BETH, zdjęcie z prób żagli Kleszcze Kraba pożyczonych od Pawła w lipcu 2023 i BETH żeglująca pod swoim oryginalnym ożaglowaniem - Rzucewo, Zatoka Pucka - 2023 - zdjęcia: Kasia
Komentarze
Prześlij komentarz